piątek, 3 maja 2013

Rozdział drugi

Charlie:
Jest 4:50, wyłączyłam budzik i postanowiłam że poczekam w łóżku do 5:00, aż będę mogła obudzić Elise. Już się nie mogę doczekać dzisiejszego treningu, chociaż trochę się boję.
...

-Wstawaj! Mamy pół godziny! Nie zdążymy! Szybko! - krzycząc, obudziła mnie Elise.
-Dlaczego krzyczysz? Jest 5, mamy godzinę, spokojnie zdążymy na trening o 6... No chyba, że chcesz pobawić się w Emmę i spędzić godzinę w łazience... - Odpowiedziałam.
-Jaką godzinę?! Charlize, jest 5:20! - Krzyknęła zdenerwowana Elise.
-No to ładnie! Nie chcę się spóźnić na nasz pierwszy trening! Jak my to zrobimy? Boże, musimy wziąć prysznic, ja nawet nie jestem spakowana! Elise! Nie stój tak! Idź do łazienki! - Krzyknęłam, szybko podnosząc się zaspana z łóżka.
-A Ty? Mamy 7 minut żeby stawić się na dole na śniadaniu! Pani Gaby specjalnie miała wstać wcześniej i przyszykować nam coś do jedzenia...
-Mam pomysł. Nasze przyjaciółki chyba mogą się dla nas poświęcić? Wezmę ręcznik i kosmetyczkę, pójdę wziąć prysznic do nich, a przedtem wyślę którąś z nich, żeby zeszła do Pani Gaby i powiedziała, że zjemy po treningu... Może nie umrę z głodu, chociaż wątpię...
-Świetny pomysł! Tylko może już się ubierzmy w stroje, żeby nie tracić czasu. Kocham Cię! Do zobaczenia o 5:50 na dole?
-Ok. Do zobaczenia! - Krzyknęłam ze strojem w rękach, wybiegając z pokoju.

...
Myślałam, że Rosa i Em mnie zabiją, ale jednak się zgodziły. Nie wiedziałam o czym myśleć, kiedy zbiegałam po schodach, o mało nie powybijałam zębów, nie miałam jeszcze założonej koszulki, biegłam w samych spodenkach, staniku i skarpetach. Słyszałam jak El biegnie piętro wyżej. Trochę bolał mnie brzuch, nie wiedziałam czy z głodu, czy ze stresu. Kiedy zbiegłam na dół, zaraz za mną El, Pan Simon spojrzał na mnie dziwnie i zaczął się śmiać. Kiedy ubierałam koszulkę, powiedział:
-Widzę, że zaspałyście. Następnym razem proszę wstać wcześniej i nie zbiegać po schodach bez koszulki Charlie, dopilnuj tego Elise, dobrze? - Powiedział trener.
El zaczęła się śmiać, a ja spojrzałam na niego wkurzonym wzrokiem, kiedy zawiązywałam buty.
-No, to komu w drogę temu czas. Mamy 8 minut, musimy biegnąć, no chyba że chcecie się spóźnić, co? - Powiedział Pan Simon z uśmiechem.



Elise:
Tak jak myślałam, spóźniliśmy się. Jest 6:05, a wszyscy stoją już przy boisku. Niektórzy zawiązują jeszcze buty, więc chyba nie jest tak źle. Zaraz będziemy tam razem z nimi. Pan Simon szedł uśmiechnięty, ale w oczach Charlie widziałam, że trochę się boi. Kiedy byliśmy blisko, wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. Nastała cisza, z tego wszystkiego zaczął boleć mnie brzuch! Ciszę przerwał pan Alex (a przynajmniej tak nam się przedstawił), który miał być naszym trenerem. Wydał się bardzo miły, powiedział, że skoro jest weekend trening może trwać 20 minut dłużej, więc daje nam czas na przedstawienie się sobie nawzajem. Ja i Charlie miałyśmy opowiedzieć coś o sobie chłopakom, żebyśmy wszyscy bliżej się poznali. Na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze. Oni wszyscy wyglądali… Wyglądali jakby byli źli, że mają grać z dziewczynami. Pewnie będą się z nas śmiać, Charlie będzie się stresować, nie trafi do bramki i będzie na siebie zła przez cały dzień. Brzuch bolał mnie coraz bardziej. Pan Simon popchnął nas do przodu, oczy wszystkich nadal były zwrócone tylko na nas, ale do tego każdy mówił coś między sobą. Kiedy stanęłyśmy już przed grupką chłopaków jeden z nich zapytał:
-Dlaczego spóźniłyście się na trening? Nie starczyło wam czasu żeby wyszykować się w łazience? – Na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nawet Pan Simon. Tylko trener chłopców zachował powagę, chyba nie chciał zostawić nas samych z grobowymi minami i nakrzyczał na chłopaka, któremu na imię było bodajże Louis, po czym uśmiechnął się do nas dodając nam otuchy. Zawołał Pana Simona i zostawił mnie i Charlie same z chłopakami. Świetnie, pomyślałam. Peredez szturchnęła mnie, dając znak żebym to ja zaczęła. Wszyscy patrzyli się na nas jak sroka w kość, bałam się odezwać, aż jeden z chłopców powiedział:
-No dalej, czekamy, nie wstydzicie się chyba przedstawić, co? Ja na przykład jestem Emmet - powiedział i posłał nam uroczy uśmiech. To trochę dodało mi odwagi.
-Jestem Elise – powiedziałam – przyjechałam tutaj z Charlie z Liverpoolu, trenujemy piłkę od małego. Przyjechałyśmy tutaj z dwójką przyjaciółek, ale one nie za bardzo lubią piłkę i jeszcze smacznie śpią, moim ulu… -Przyjdą tu kiedyś z wami? Zapytał lokaty chłopak. No wiecie, chciałbym je poznać… Tak poza tym… Jestem Harry. – Powiedział i przyszedł uścisnąć nam dłonie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na moją przyjaciółkę, która miała zupełnie nieobecny wzrok. Podążyłam za nim i zobaczyłam dwójkę chłopców, którzy chyba biegali wokół szkoły. Jeden z nich miał ciemną karnację, drugi blond włosy. Wyglądali na radosnych, ale… Skoro tak lubią biegać to dlaczego nie ma ich na treningu? –To Zayn i Niall, powiedział loczek. Na te słowa wszyscy w końcu oderwali od nas wzrok i popatrzyli w ich stronę. Oni chyba to zauważyli, zatrzymali się i zaczęli machać. Wszyscy im odmachali, wszyscy oprócz Charlie, która stała uśmiechnięta i nawet się nie ruszała, trwało to dopóki jeden z chłopców, nie zapytał:
-A Ty? Może też powiesz coś o sobie? I podszedł do Charlie. Jestem Marco, powiedział i przytulił się do niej, na co ona odwzajemniła uścisk. –J… Ja nazywam się Charlie – powiedziała i w tym momencie przyszedł nasz nowy trener. Moja przyjaciółka odetchnęła z ulgą.
-No to co? Zaczynamy? 15 kółek wokół boiska, resztę rozgrzewki poprowadzi Harry.
Wszyscy wstali, Harry zaraz podbiegł do Louisa i szepnął mu coś na ucho, po czym zaczęli się śmiać.
-Poradzicie sobie same? Ja muszę już iść, mam jeszcze trochę roboty, a o 10 przyjdzie Rose, no wiecie, pokazać jak idzie jej siatkówka, mam nadzieję że potraficie wrócić? – powiedział Pan Simon, na co my przytaknęłyśmy z uśmiechem. –Powodzenia – dodał i ruszył w stronę naszej szkoły.
-No to co? Zaczynamy? – powiedziała Charlie i pociągnęła mnie za rękę.

Charlie:
To było straszne. Tak bardzo się stresowałam. Dobrze, że El wysłuchała mojej cichej prośby i zaczęła mówić pierwsza. Marco wydał się szczególnie miły, Harry również, tylko do Louisa nie żywiłam sympatii. Stresowałam się, dopóki nie zobaczyłam dwóch biegających chłopaków i to na nich mogłam skupić wzrok. Skończyło się na tym, że pierwszy raz w życiu chciałam końca treningu, żeby w spokoju móc powiedzieć Elise o tamtym chłopaku. Wiedziałam, że się jej spodoba. Wiedziałam, że zaraz będzie chciała go poznać! Kiedy było już po wszystkim pociągnęłam El za rękę i zaczęłyśmy biegać. Chciałam jej napomknąć o tamtym chłopaku, kiedy podbiegł do nas Marco i zapytał jak leci i czy dajemy radę. Zaczęłyśmy się śmiać, co może być trudnego w bieganiu? Marco odwzajemnił śmiech i powiedział, że mamy uważać na Louisa i Harrego, bo znając życie wymyślili „coś ciekawego”. Nie myliłyśmy się…

Rosalie:
Kiedy Charlie wyszła z naszego pokoju nie potrafiłyśmy już zasnąć. Postanowiłyśmy, że o 6:30 pójdziemy do tamtej szkoły zobaczyć jak sobie radzą. Ja mój sprawdzian miałam dopiero o 10, więc spokojnie na wszystko znajdziemy czas. Kiedy wyszykowałyśmy się, pościeliłyśmy łóżka i ogarnęłyśmy bałagan było jeszcze wcześnie. Zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy ze szkoły. Kiedy w końcu dotarłyśmy na boisko było przed 8. Nie wierzyłam własnym oczom. Emma zaczęła się śmiać jak głupia, a kiedy ja zobaczyłam śmiejącego się trenera również nie mogłam się powstrzymać. Jedna z naszych przyjaciółek biegała bez spodenek, a druga w samych ochraniaczach bez skarpetek. Kiedy zaczęłyśmy się śmiać chyba nas zauważyły. El bez skarpet posłała nam wzrok typu: „zamknij się, bo zaraz Cię zabiję”. Trener zauważył nas i przyszedł się przywitać.
-Jesteście przyjaciółkami dziewczyn? – powiedział – Są niezłe, myślałem że nie będą dorównywać chłopakom, a dają sobie radę czasami lepiej od nich!
-Mają świra na punkcie piłki! Proszę Pana, dlaczego one biegają bez spodenek i skarpet? Hahahahahahaha – zaśmiała się Emma.
-No widzicie… Harry i Louis zawsze mają poczucie humoru. Rozgrzewkę prowadził Harry i pod koniec stwierdził, że poćwiczą rzuty karne, jeśli ktoś nie strzeli, ściąga z siebie jedną rzecz. Tylko że Louis dawał chłopakom fory. No i wiecie… Tak jakoś wyszło – powiedział i zaczął się śmiać. Spojrzał na zegarek. –Już 8:15, zaraz skończą, usiądźcie na ławce i poczekajcie.

-Cześć jestem Harry! Podbiegł do mnie spocony chłopak, zgadywałam że ma kręcone włosy. –Yyy… Miło mi Cię poznać. Jestem Rose. – odpowiedziałam.
-A Ty? Zapytał mojej przyjaciółki.
-Ja nazywam się Emma, cześć.

Do… Harrego dołączyła zaraz grupka chłopaków i po kolei zaczęli się przedstawiać. Szkoda, że zrobili to przed wzięciem prysznica… No ale trudno, chyba jakoś to przeżyjemy, pomyślałam. Widziałam po minie Emmy, że myśli o tym samym co ja. Zaczęliśmy rozmawiać i było naprawdę miło, aż zapomniałam po co tu przyszłyśmy. Zaczęłam szukać wzrokiem przyjaciółek i zobaczyłam je idące do szatni w towarzystwie roześmianego chłopaka. Widziałam, że zawzięcie o czymś rozmawiają. Poczekałyśmy na przyjaciółki, a kiedy wyszły i pomachały do nas, grzecznie się pożegnałyśmy i poszłyśmy w stronę szkoły.

Emma:
Chyba zacznę wstawać wcześniej i chodzić popatrzeć jak trenują… Dziewczyny. Cieszę się, że dobrze im poszło, poza incydentem z tymi ubraniami… Dalej nie chcą o tym gadać. Ciekawe co to za chłopacy, stali obok przy szatniach i patrzyli na trening. Cieszyło ich, że Charlie biega w samych majtkach, no ale dla kogo nie było to zabawne? A ja… Chyba się zakochałam. Ale na razie nie będę o tym nikomu mówić… Świętujemy colą, chipsami i filmem dzisiejszy dzień. Rose zaczyna siatkówkę od poniedziałku. Dobrze, że po lekcjach, a nie o 6 rano, chyba bym ją zabiła. Miałyśmy oglądać film, ale i tak nikt nie zwracał na niego uwagi. Elise z Charlie wymieniały głupie uśmieszki, a Rose opowiadała nam wszystkim jak wyglądało jej sprawdzenie umiejętności. Ten dzień minął strasznie szybko i nawet nie odczułam tego, że jestem w szkole tylko dla dziewcząt. Mam nadzieję, że przeżyjemy ten tydzień… A zresztą… Jaki mamy wybór? :)

______________________________________________________
Długo nas nie było, ale i tak chyba nikt tego nie czyta :) Jeśli jednak czytacie, to prosimy - komentujcie! Pojawili się nowi bohaterowie (szukajcie niżej). 

6 komentarzy:

  1. aaaa!!!! następny. JUŻ!!!! teraz!!!
    AAAAA kocham kocham kocham to opowiadanie, i jesli znowu nie dodacie tak długo, to się potne...chcecie mnie mieć na sumieniu?! chyba nie, więc błagam dajcie następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No, nie mogę. Piłka nożna i 1D w jednym opowiadaniu!! <3 Uwielbiam was, za to że połączyłyście dwie rzeczy, które kocham <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial....czekam z niecierpliwosica na nastepny. Mam pytanie co ile dodajecie rozdzialy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od tego ile i kiedy mamy czas. Nasze twittery to: @Martyna2305 i @charliejsmiley, tam będziemy was informować o nowych postach :)

      Usuń
    2. Ok, dziękuje / Dżil

      Usuń
  4. Tez sie zastanawiam co ile dodajecie. Rozdzial jest niesamowity, macie bardzo dobry styl pisania. Pozdrawiam Alexa :*

    OdpowiedzUsuń